á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Książka opowiada o dwójce nastolatków, którzy zakochują się w sobie bez pamięci. Nie wiedzą jednak, (...) że ta miłość jest zakazana, niczym słynna miłość z Romea i Julii. Ale zacznijmy od początku… Poppy i Noe tworzą idealną parę. Młodzi, piękni i inteligentki, czego chcieć więcej. Poppy, początkowo feministka, nie wierząca w miłość całkowicie ulega miłości, która jest dla niej nowym zjawiskiem. Noe miał trudne dzieciństwo, jednak miłość do Poppy zmienia go do tego stopnia, że zaczyna mu zależeć na kimś, co do tej pory wydawało się być niemożliwe. I tak w nudnym miasteczku Middletown dziewczyna, która miewa ataki paniki i chłopak, który gra w podmiejskiej kapeli zakochują się w sobie bez pamięci, ulegają czarowi miłości. Wszystko wydaje się być idealne, typowo romantyczna powieść ze szczęśliwym zakończeniem bla bla bla… Ale ta para nie jest idealna. Czy miłość może wywołać burze, śnieżyce czy huragan? Czy miłość może być tak potężna, że doprowadzi do końca świata? Otóż miłość przeznaczonych sobie ludzi ma ogromną moc, która niestety może wyrządzić wiele złego. Miłość Poppy i Noego, ich pierwsza prawdziwa miłość, nie będzie prosta. Tak młodzi a już zostaną postawieni przed decyzją, z której konsekwencjami będą musieli żyć do końca swoich dni. Dzięki miłości są silni, lecz ta miłość prowadzi do samozagłady.
Książka zaskoczyła mnie pozytywie. Historia Poppy i Noego pochłonęła mnie całkowicie, jestem pewna, że zapamiętam ją na długo. Zabawne dialogi pomiędzy przyjaciółkami, romantyczne chwile głównych bohaterów. Ciekawym rozwiązaniem są króciutkie rozdziały, które przenoszą nas do tajemniczego laboratorium. Miłe oderwanie od głównego wątku nigdy nie zaszkodzi.
„Przeznaczonych” czyta się dość szybko, początek lekki, przyjemny, zabawny, jednak środek jest trochę smętny. Mamy miłość, mamy katastrofę, mamy miłość i znowu katastrofę, i tak w kółko. Chcę być szczera więc muszę przyznać, że przez parę rozdziałów ciężko było mi przebrnąć. Ale doczekałam się wynagrodzenia w postaci zakończenia. Ubeczałam się jak nigdy. Ostatnie rozdziały czytałam z pudełkiem chusteczek. Współczułam tej dwójce, to przez co musieli przejść na odwyku. Książka pokazuje miłość jako zjawisko uzależniające, którego odstawienie prowadzi do niewyobrażalnego cierpienia.
„Poczułam ból w klatce piersiowej, w miejscu, gdzie powinno być serce.
Było złamane.
Zostało roztrzaskane na tysiące kawałków, których już nigdy nie uda się złożyć w całość.” Powieść nie kończy się happy endem i za to należy się ogromny plus dla autorki. Na pewno wiele osób chciałoby żeby wszystko zakończyło się pięknie i ładnie, no ale niestety tak nie jest. Zakończenie jest w pewnym sensie pozytywne, jednak wyciska łzy i łamie serca. Czy liczę na kontynuację? Myślę, ze fajnie byłoby przeczytać o dorosłej Poppy uodpornionej na Noego.