á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Niedaleko pada jabłko Liane Morirty to powieść obyczajowa z domieszką sensacji. Narracja trzecioosobowa śledzi kilka postaci, w tym czwórkę rodzeństwa, dzieci Joy i Stana. Pojawiają się retrospekcje, cofamy się do wydarzeń na rok przed zniknięciem kobiety. Dodatkowo w treści znajdziemy krótkie rozdziały pisane w trzeciej osobie, ale z perspektywy postaci nic nieznaczących dla fabuły – przypadkowych podsłuchiwaczy. Są to rozdziały współczesne, zaraz po zniknięciu kobiety. Z nich możemy zebrać plotki i strzępy rozmów, które mogą mieć znaczenie dla sprawy. Sporadycznie są też rozdziały ujawniające działania policji. Fabuła naprzemiennie pokazuje czasy teraźniejsze, czyli moment zaginięcia Joy, oraz wydarzenia sprzed roku. To, co dzieje się teraz, jest bodźcem do opowiedzenia historii sprzed miesięcy. Na przykład bohaterowie wspominają, że coś wydarzyło się w Dzień Ojca, a akcja cofa nas o kilka tygodni, by zaprezentować te wydarzenia.
Narracja pokazuje kilku bohaterów, skupia się jednak na czwórce rodzeństwa oraz na samej Joy. Z rozmów i wydarzeń powoli konstruujemy całą historię. Znajdziemy tu sprzeczne opinie na temat rodziny bohaterów – niekiedy miałam wrażenie, że wszyscy uważali ich za doskonałych, ale tak naprawdę łączył ich tenis i ambicje ojca, by wszyscy zostali mistrzami. Tymczasem żadne rodzeństwa nie kochało tej gry, czuło się niezrozumiane i zagubione.
Najciekawszy jest wątek tajemniczej dziewczyny, która pewnej nocy trafia do domu Joy i Stana. Nie wiedzą, kim jest, ale ewidentnie coś jej się stało. Postanawiają jej pomóc, wpuszczając pod swój dach kompletnie obcą osobę. Joy jest zafascynowana dziewczyną, ma do niej bezgraniczne zaufanie, co nie podoba się jej dzieciom. Czy starsza kobieta została omotana przez nieznajomą? Podczas czytania sama miałam ochotę potrząsnąć Joy i przemówić jej do rozsądku – w końcu nie znała tej dziewczyny, a traktowała ją lepiej niż własne córki.
Interesujące są też wątki dotyczące dzieci Joy. Każde z nich mierzy się z własnymi problemami. Jedna z córek nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości – mimo czterdziestu lat nie ma stałej pracy, mieszka ze współlokatorami, nie ma dzieci i partnera. Druga córka mierzy się z separacją i próbuje ratować swój biznes. Starszy syn ma całkiem dobrą pracę, ale od lat nie znalazł sobie partnerki po rozpadzie poprzedniego związku, a młodszy właśnie rozstał się z uwielbianą przez wszystkich dziewczyną.
Bardzo podobała mi się narracja w tej powieści oraz pokazanie różnych charakterów. Autorka nie pozostawiła żadnego ze swoich bohaterów bez opieki – kreśliła ich historie na tle zniknięcia Joy, zadbała o to, by każda postać miała swoje własne zmartwienia i rozterki. Dzięki temu nie były one jedynie tłem dla zaginionej. Zaskoczeniem było też zakończenie powieści. Wszystko zostało skrupulatnie wyjaśnione, a rozwiązanie było dość niespodziewane.
Niedaleko pada jabłko to kolejna dobra powieść Moriarty. Mam nadzieję, że i tę książkę przeniosą na ekran – Wielkie kłamstewka były zachwycające, liczę, że serial na podstawie tej pozycji byłby równie ciekawy.